[Zwrotka 1: Quebonafide]
W miejscu w którym znikam na noc statystyka to wrogi antonim
Bo zakładając coś w nim najczęściej kończysz goły
Byleby rozbić stoły jak pierdolony Jaruzelski
Nie mogę się odsłonić podczas gierki jak Jakub Kosecki
Śladów depresji nie znajdziesz po geodezji
Odkuwam się dopóki sztos jest ciepły
Los jest ślepy, ale uśmiecha się do mnie jak Ray Charles
Tu ludzkie oczy mówią tylko jedno – gdzie hajs?
Gram dopóki trzymam w garści kości
Tyle lat uczę te rączki niezdarności
Moje Życie to poker, ukartowany spektakl
Co jest kotek, myślałaś, że życie to czat ruletka?
To emocje, flota, i szukanie asów morda
Życie to wojna talią tarota, przetasuj, rozdaj
[Refren]
Odejde pusty i to trochę marność,
Ale chcę się czuć jakbym obrabował Monte Carlo, Monte Carlo
Odejde pusty i to trochę marność
Ale narazie muszę tutaj swoje zgarnąć, swoje zgarnąć, swoje zgarnąć
[Zwrotka 2: Quebonafide]
Zaczynam ranki w kabinie, kończę noce w kasynie
Może coś się nawinie, może coś się nawinie
Gdzie jest mój jebany kwit?
Chyba znowu nakręciłem remake Cincinatti Kid
Szkło za lepsze czasy, za lepsze pasy
Los jest ślepy, ale zrobimy mu Epi-Lasik
Temat klasyk, tutaj każda moneta
Maluje lepsze chwile, niż na obrazach Moneta
A trzeba robić swoje, zarobić swoje
W miejscu w którym człowiek człowiekowi bilonem
O hajs gra się trochę trudniej niż na nintendo
A chcę kupić Arsenal Londyn i kazać im grać w baseball
Sedno przy stole to wyjść w porę na plus
Przy kartach nie pasuje jak Torres do The Blues
Chuj w to co dzisiaj mi biorytmy wróżą
Znów wychodzę z małą fortuną, szkoda, że przyszedłem z dużą
Szkoda, że przyszedłem z dużą
[Refren]
Odejde pusty i to trochę marność,
Ale chcę się czuć jakbym obrabował Monte Carlo, Monte Carlo
Odejde pusty i to trochę marność
Ale narazie muszę tutaj swoje zgarnąć, swoje zgarnąć, swoje zgarnąć
[Zwrotka 3: Muflon]
Ziemia kręci się, lecz nie może non stop, więc…
Co jak przestanie? jak to co? no more bets!
Apokalipsę tak byśmy widzieli faktycznie,
Teraz rewind! patent z Odysei kosmicznej
Szybki powrót do początków, gdy Adam miał Ewę
Bo w końcu Eden to Hazard, ale czy Hazard to Eden?
Nie no żart, nie będę tu prawił morałów
życzę każdemu żeby rachunki opłacił mu nałóg
Na ekranie sześć okrągłych stołów; Phil Ivey
Tak jakby król Artur bawił się w speeddating
Muflon, twój styl, jakbyś go sam określił?
Trueschool? newschool? najczęściej tight aggressive
Grosz do grosza, ciągłe potyczki o pengę
Deszcz pieniędzy? nie każdy Grosicki to Rainman
Pozdrawiam tych co wpadają nawet nad rankiem,
I chcą mieć trochę szczęścia jak Pharell z Daft Punkiem
[Refren]
Odejde pusty i to trochę marność,
Ale chcę się czuć jakbym obrabował Monte Carlo, Monte Carlo
Odejde pusty i to trochę marność
Ale narazie muszę tutaj swoje zgarnąć, swoje zgarnąć, swoje zgarnąć
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]
Quebonafide – Eden Hazard Lyrics